Zakaz wykonywania lotów w unijnej przestrzeni powietrznej przez Southwind Airlines został podtrzymany, gdyż Wysoki Sąd Unii Europejskiej oddalił skargę złożoną przez tureckiego przewoźnika, argumentując, że decyzja została podjęta na poziomie państw członkowskich, a nie Europy. Rekreacyjny operator jest podejrzewany o bliskie związki z Rosją, a turecki zarząd przewoźnika ma być wyłącznie przykrywką.
Southwind Airlines to turecki operator lotniczy, specjalizujący się w obsłudze czarterowego ruchu wakacyjnego, który został założony krótko po wybuchu wojny w Ukrainie i na którego został nałożony nakaz wlotu w przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej. Powodem wydania takiej decyzji miały być
powiązania tureckiego przewoźnika z Rosją, którą Bruksela obłożyła szerokimi sankcjami w związku z atakiem na wschodniej sąsiada Polski.
O liniach z Turcji zrobiło się głośno w styczniu br., kiedy niemiecki portal Bild opublikował artykuł, wskazujący, że Southwind Airlines, otwierając loty Stambuł – Mińsk, stworzyły
nowy szlak przemytu imigrantów Polski. Rejsy tureckiego przewoźnika do stolicy Białorusi trwały około trzech godzin, podczas gdy białoruskie linie Belavia, które również oferują loty na takiej trasie, zmuszone są latać trasą okrężną przez Rosję, czego skutkiem jest wydłużony czas lotu i nieopłacalność realizacji takich połączeń.
W marcu Southwind Airlines zwróciły się do fińskiego regulatora lotniczego z wnioskiem o wydanie zgody na loty do Helsinek. Fińska Agencja Transportu i Komunikacji odrzuciła wniosek, wskazując, że tureckie linie powiązane są z Kremlem, a turecki „właściciel” przewoźnika nie ma nad nim faktycznej kontroli, gdyż jest wyłącznie słupem. Jarkko Saarimäki, dyrektor generalny Traficom, wskazywał, że prawo odmowy wydania zgody gwarantuje przepis unijnego rozporządzenia, po czym zwrócił się do władz Unii Europejskiej o wydanie unijnego zakazu wlotu samolotów przewoźnika w przestrzeń bloku polityczno-gospodarczego. Komisja Europejska przystała na wniosek fińskiego regulatora lotniczego, a od 28 marca operacje Southwind Airlines w przestrzeni powietrznej Unii Europejskiej są zakazane.
Turecki przewoźnik złożył do Wysokiego Sądu Unii Europejskiej wniosek o zastosowanie środków tymczasowych w celu zawieszenia zakazu, jednakże Sąd podtrzymał zakaz, argumentując, że został on wydany na poziomie państwa członkowskiego, a nie Europy. Wysoki Sąd zauważył jednak, że e-mail Komisji Europejskiej skierowany do tureckich linii lotniczych, stwierdzający o obowiązywaniu zakazu i przedstawiający jego uzasadnienie, nie miał mocy wiążącej, gdyż nie była to stricte decyzja prawna, albowiem wymiana e-maili między brukselskim organem regulacyjnym a linią lotniczą dowodzi „co najwyżej istnienia kontaktu między skarżącym a wewnętrznym departamentem Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za monitorowanie kwestii transportu lotniczego”, a nie powstania stosunku prawnego. W związku z tym nie istnieje żadna unijna decyzja, którą można zaskarżyć przed Wysokim Sądem Unii Europejskiej.
Sędzia zaznaczył, że odpowiedzialność za nadawanie i odbieranie statusu operatora lotniczego z państwa trzeciego na terenie bloku ponoszą przede wszystkim władze krajowe, podczas gdy rola Komisji Europejskiej ogranicza się do „gromadzenia i rozpowszechniania informacji umożliwiających sporządzenie listy statków powietrznych posiadających zezwolenie na podstawie decyzji właściwych organów krajowych.” Sądy unijne nie mają kompetencji do orzekania w sprawie decyzji podejmowanych przez państwa członkowskie, chyba że dotyczą one konkretnie prawa wspólnotowego. W związku z tym Southwind Airlines, aby móc operować w unijnej strefie powietrznej, muszą zgłosić się do fińskiego regulatora, który jest jednym umocowanym prawnie organem do cofnięcia swojej decyzji.
Zarząd przewoźnika wciąż wskazuje, że nie jest w żadnym stopniu powiązany z Rosją, a zarządzający liniami są 100-proc. tureckimi przedsiębiorcami, choć siatka połączeń Southwind Airlines opiera się wyłącznie o loty Antalya – Rosja.