Po odbyciu długiego, historycznego lotu ze stolicy Tajwanu, przebiegającego trasą wzbudzającą kontrowersje, boeing 787-8 wypełniony kombinezonami medycznymi wrócił do Polski, zdobywając serca miłośników lotnictwa na wyspie.
22 kwietnia, w późnych godzinach wieczornych czasu lokalnego, boeing 787-8 w barwach PLL LOT przyziemił na drodze startowej portu lotniczego Tajpej Taoyuan, największego lotniska na Tajwanie. Przybycie polskiej maszyny na lotnisku było równocześnie pierwszą w historii wizytą LOT-u na wyspie oraz pierwszym praktycznym wykorzystaniem zapisów porozumienia pomiędzy Polską oraz Republiką Chińska (oficjalna nazwa Tajwanu), dotyczącego transportu lotniczego między tymi krajami. Umowa obejmuje loty pomiędzy lotniskami Tajpej Taoyuan i Kaohsiung a Warszawą i dwoma innymi, niewskazanymi jeszcze, lotniskami w Polsce. Zgodnie z treścią tej umowy, polskim przewoźnikiem, wyznaczonym do operowania lotów na Tajwan jest LOT, podczas gdy loty do Polski mogłyby wykonywać linie lotnicze EVA Air.
Transport środków medycznych do Polski
Zapewne w momencie podpisywania umowy, żadna ze stron nie przypuszczała, że bodźcem do jej realizacji będzie ogólnoświatowa pandemia koronawirusa COVID19, a pierwszy w historii rejs LOT-u pomiędzy Warszawą i Tajpej nie zabierze na pokład pasażerów, tylko cargo składające się ze środków medycznych, które zostaną wykorzystane w Polsce w walce z pandemią.
Ogółem na pokład boeinga 787-8 pracownicy firmy handlingowej należącej do linii lotniczych EVA Air, partnera LOT-u ze Star Alliance, załadowali ponad 10 ton ładunku zawierającego kombinezony medyczne, podzielonego na osiem palet cargo oraz jeden kontener, zakupionego na Tajwanie przez Polskę.
Załadunek rozpoczął się w czwartek, 23 kwietnia o godzinie 15:30 czasu lokalnego. Tuż po godzinie 17:00 boeing 787-8 wystartował w rejs powrotny na Lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie, po przeszło 14-godzinnym locie z Tajpej, wylądował 24 kwietnia około godziny 01:45.
Jak informuje Liberty Times, w związku z zagrożeniem epidemiologicznym, załoga polskiego boeinga została odebrana bezpośrednio spod samolotu, skąd, bez wchodzenia na teren terminala, została przewieziona wprost do hotelu Novotel znajdującego się w obrębie Airport City. Na czas pobytu na Tajwanie, Polacy obsługujący rejs nie mogli opuszczać swoich pokoi hotelowych.
Kontrowersje związane z trasą przelotu
Jeszcze podczas lotu do Tajpej, obserwatorzy śledzący ten historyczny rejs na aplikacji lub stronie internetowej Flightradar24, zwracali uwagę na nietypową trasę przelotu omijającą terytorium Chin.
Szczególnie zwracały uwagę ostatnie godziny lotu do Tajpej lub pierwsze godziny lotu z Tajpej do Warszawy, kiedy to polska maszyna wyraźnie okrążała strefę powietrzną Chin, nadkładając drogi nad Morzem Południowochińskim.
Fakt ten, jak informowała polska dziennikarka mieszkająca w Tajpej, Hania Shen, odnotowały media na Tajwanie, według których Chiny nie pozwoliły samolotowi LOT-u, który leciał na Tajwan po sprzęt medyczny przelecieć nad swoim terytorium.
Niecodzienna z europejskiego punktu widzenia trasa przelotu polskiego samolotu z Warszawy do Tajpej, jest wynikiem napiętej sytuacji politycznej pomiędzy Chińską Republiką Ludową a Republiką Chińską, czyli Tajwanem. Pomimo, iż Chińska Republika Ludowa nigdy nie posiadała władzy na Tajwanie, od czasów wojny domowej komunistyczne Chiny stoją na stanowisku, że demokratyczny Tajwan jest częścią Chin. Co więcej, Chiny nigdy nie wyrzekły się prawa do zbrojnego zajęcia Tajwanu, jeśli wyspa formalnie ogłosiłaby niepodległość. Od 2016 r., kiedy to wyspą rządzi partia Democratic Progressive Party (DPP), którą władze w Pekinie oskarżają o “tendencje proniepodległościowe”, Chiny mocno zwiększyły nacisk na wyspę, praktycznie starając się wyeliminować nazwę “Tajwan” z międzynarodowej przestrzeni publicznej.
Ograniczenia w prawach do przelotu na Tajwan są elementem chińskiej polityki nacisków na wyspę. Prawem do przelotu nad Chinami nie dysponują również linie lotnicze z Tajwanu. W związku z tym, niektóre tajwańskie linie lotnicze, takie jak EVA Air, w drodze do Europy wykonują międzylądowanie w Bangkoku. Czasem również, przewoźnicy lecący na Tajwan decydują się na ominięcie Chin od strony północnej, lecąc nad Morzem Japońskim, a następnie wlatując nad terytorium Rosji, wyjaśnia na Twitterze Andre Quiros, wcześniej pilot boeingów 747, obecnie 787, służący w liniach lotniczych EVA Air.
Przed wybuchem pandemii COVID-19, jedynymi przewoźnikami z Europy realizującymi loty na Tajwan były linie lotnicze KLM oraz Air France. Obaj przewoźnicy, by mieć możliwość wykonywania lotów nad Chinami, powołali do życia wydzielone linie lotnicze KLM Asia oraz Air France Asia zarejestrowane na Tajwanie. Samoloty tych linii lotniczych odznaczały się lekko zmienionym malowaniem w stosunku do maszyn spółki matki, m. in. pozbawione były flag narodowych przewoźników oraz flagi Unii Europejskiej. Logo KLM Asia nie zawierało także korony, umieszczonej nad logiem Królewskich Linii Lotniczych KLM.
Choć ograniczenie przez Chiny praw przelotowych na wyspę nie jest niczym nowym dla mieszkańców Tajwanu, to fakt, iż w ich wyniku pierwszy w historii lot z Warszawy do Tajpej, udający się po środki medyczne musiał nadłożyć około 2 h lotu, wywołał gorzkie komentarze w mediach Tajwańskich. “Taka trasa nie ma żadnego sensu, wydłużenie lotu odbije się na zdrowiu ludzi.” komentowała jedna z głównych stacji telewizyjnych na wyspie.
“Cichociemny” rejs
Kontrowersje związane z trasą przelotu mogą wskazywać na to, jak trudne były przygotowania do tej operacji lotniczej, w której LOT znalazł się w bardzo delikatnym położeniu. Z jednej strony transport artykułów medycznych z Tajwanu służy bardzo ważnej dywersyfikacji dostaw tych cennych środków walki z pandemią, z drugiej strony polski przewoźnik musiał działać delikatnie, tak by nie obrazić uczuć Chin, ważnego partnera, u którego Polska zaopatruje się w większość artykułów medycznych.
Lot do Tajpej obsługiwał boeing 787-8 o rejestracji SP-LRG, którego patronem są Cichociemni – spadochroniarze Armii Krajowej. W przypadku tego lotu, najważniejsza była nie oprawa, ale misja, stąd też przy przylocie polski samolot nie był witany tradycyjnym salutem wodnym, nie było czerwonych dywanów, zabrakło również zdjęć załogi z flagami krajów na płycie lotniska. W normalnych czasach obsługa pierwszego lotu komercyjnego do nowego lotniska byłaby poprzedzona kampanią informacyjną.
W obecnych czasach walki z epidemią, pierwsze informacje o locie pojawiły się na forum spotterów portu lotniczego.
Brak oficjalnej oprawy nie oznacza, iż pierwszy, historyczny rejs LOT-u nie wywołał poczucia radości na wyspie, o czym świadczą choćby żywe reakcje facebookowej grupy skupiającej polską Polonię oraz Tajwańczyków mówiących po polsku na planowany przylot.
Bartosz Ryś, kierujący Biurem Polskim w Tajpej zadeklarował na Twitterze, że wizyta samolotu LOT-u stanowi spełnienie jego marzeń.
Historyczną wagę wizyty odnotował również Filip Grzegorzewski, szef Przedstawicielstwa Unii Europejskiej na Tajwanie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Tajwanu poinformowało, iż LOT przyleciał na Tajwan, by przetransportować zakupione przez Polskę materiały, prezentując ducha dwustronnej współpracy w zakresie powstrzymania epidemii.
– Ministerstwo Spraw Zagranicznych wita pierwszy lot Polskich Linii Lotniczych LOT na Tajwan i wyraża nadzieję, że w wyniku porozumienia lotniczego oraz znaczącego poszerzenia współpracy pomiędzy Tajwanem i Polską będzie możliwe zwiększenie liczby lotów – czytamy w oświadczeniu tajwańskiego MSZ.
“Wróćcie niedługo, przyjaciele z Polski!”
Przylot oraz odlot samolotu LOT-u były obserwowane przez liczne grono entuzjastów lotnictwa z Tajwanu, którzy chcieli przeżyć na żywo to historyczne wydarzenie. Dwójka z nich: Rabbitsixtysix Lin i Steven Chan zgodzili się zaprezentować swoją dokumentację fotograficzną lądowania oraz startu polskiego Dreamlinera czytelnikom Rynku Lotniczego, za co bardzo dziękujemy!
Na facebookowych forach dyskusyjnych tajwańskich miłośników lotnictwa, nie brakowało słów radości z tego, że samolot z żurawiem na ogonie mógł zagościć na największym lotnisku Tajwanu.
– Wróćcie niedługo, przyjaciele z Polski! – skomentował na jednym z forum Jim Hung, tajwański sympatyk lotnictwa, zamieszczając zdjęcie startującego polskiego samolotu. Liczba polubień oraz reakcje świadczą o tym, iż Hung wyraził życzenia wielu Tajwańczyków.