W obsłudze Centralnego Portu Komunikacyjnego dużą rolę mogą odegrać nie tylko kolej dalekobieżna, w tym – dużych prędkości, ale i regionalna. Pasażerowie lotów, pracownicy portu oraz mieszkańcy planowanego supernowoczesnego miasta położonego przy lotnisku to ogromny rynek przewozowy – mówił podczas debaty na Kongresie 590 prezes PR Krzysztof Zgorzelski. Jak dodał, konieczne jest jednak usunięcie barier utrudniających kolei rywalizację z transportem drogowym.
– Obecnie, jako największy polski przewoźnik regionalny, przewozimy w całej Polsce 220 tysięcy pasażerów dziennie. Spodziewam się, że po otwarciu CPK ta liczba się podwoi – przewidywał prezes PR. Jak stwierdził, z samych tylko połączeń regionalnych każdego dnia będą korzystać setki tysięcy pasażerów. – CPK wygeneruje miejsca pracy dla nawet 300 tysięcy osób. Należy pamiętać o planowanym przy porcie High-Tech City. Spodziewam się, że będzie to dobry projekt dla tych, którzy będą chcieli robić biznes w takiej lokalizacji – uzasadniał. Zadaniem dla kolei będzie więc dowóz nie tylko pasażerów samolotów, ale i pracowników z Warszawy, Łodzi oraz miejscowości na północy i południu. Skala ruchu regionalnego ma odpowiadać znaczeniu CPK, który za kilkanaście lat – według słów Zgorzelskiego – stanie się gospodarczym sercem Polski.
Stacja końcowa na Okęciu to za mało
Według wstępnie przygotowywanych analiz w ciągu 2 godzin ma być możliwy dojazd pociągiem do Baranowa z obszaru zamieszkanego przez 12 milionów ludzi. – To wyzwanie nie tylko dla Polregio, ale również dla PKP IC. Dlatego w projekcie będzie musiał być uwzględniony regionalny ruch lotniczy, ale też kolejowy – zastrzegł mówca.
CPK od początku ma być pozbawiony jednego z poważnych, szczególnie z punktu widzenia przewoźników kolejowych, mankamentu lotniska im. Chopina. – Nie ma tam dwukierunkowego dworca kolejowego. Pociągiem regionalnym można odjechać tylko w stronę centrum Warszawy. Ta blokada jest argumentem za tym, by w perspektywie kilku lub kilkunastu lat przestać myśleć o Okęciu jako porcie zaspokajającym oczekiwania pasażerów – dowodził Zgorzelski.
Prezes zapewnił, że Polregio ma narzędzia do tego, by zachęcać pasażerów do korzystania z kolei. Konieczna jest jednak współpraca przewoźników kolejowych, zmierzająca do tego, by jako środek dojazdu podróżni wybrali pociąg, a nie samochód. – Musimy tylko zdać sobie sprawę, że należy zdecydowanie postawić na transport szynowy, niskoemisyjny i bardziej wydajny od samochodowego – wzywał Zgorzelski, zwracając się do przedstawicieli MIB i posłów. Konieczne są, między innymi, redukcja obciążeń biurokratycznych i finansowych w celu ułatwienia konkurowania z transportem drogowym. – Na jednym z portów lotniczych, który obsługiwaliśmy, współpraca z portem układała się bardzo dobrze, dopóki nie wjechali tam busiarze, których przewagą był łatwiejszy i tańszy dostęp do infrastruktury – podał przykład prezes PR.
Planowanie na 100 lat naprzód
Prelegent przypomniał, że lotnisko na Okęciu wybudowano w latach 30. ubiegłego wieku. – Będzie ono funkcjonowało jeszcze przez 10-15 lat, a więc łączny okres jego działania będzie wynosił ok. 100 lat. Taką perspektywę eksploatacyjną należy też zakładać dla CPK – przekonywał. Jak stwierdził, należy iść wręcz w stronę innowacyjności znanej z filmów fantastycznonaukowych. Cel to bezemisyjne miasto High-Tech City i możliwie jak najmniej emisyjny port komunikacyjny.
Obecny prezes PR zasiadał w przeszłości m. in. w radzie nadzorczej PLL LOT. – Dialog na temat CPK rozpoczął na początku ubiegłego roku obecny prezes LOT Rafał Milczarski. Początkowo byłem w tej sprawie dużym sceptykiem: przedsięwzięcie się nie spinało, tym bardziej, że LOT był w końcowej fazie restrukturyzacji i mówiło się raczej o ograniczaniu jego działalności, niż o rozwoju. Były plany zasilania hubów Lufthansy za Odrą lub Turkish Airlines w Istambule – wspominał. Jak przyznał, do zmiany zdania skłoniły go twarde argumenty prezesa i zarządu. – Teraz jestem gorącym orędownikiem tego rozwiązania. CPK nie miałby sensu, gdyby LOT miał się nie rozwijać – nie byłoby dla kogo tego robić, a pasażerowie rozeszliby się po licznych portach regionalnych. Na szczęście dofinansowania nie zyskały plany budowy portu regionalnego w Gdyni – dodał.