– Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy wyznacza prezesowi Rafałowi Milczarskiemu 5 dni na przedstawienie propozycji przywrócenia regulaminu wynagradzania na warunkach z 2010 roku, aby w terminie nie dłuższym niż 2 tygodnie zakończyć trwający spór – informuje w rozmowie z portalem „Rynek-Lotniczy.pl” kpt. Adam Rzeszot, wiceprzewodniczący międzyzwiązkowego komitetu strajkowego i przewodniczący Związku Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT.
Strajk odłożony
Po wczorajszej decyzji o tymczasowym odwołaniu strajku w Polskich Liniach Lotniczych LOT związki zawodowe nie ustają w walce o przywrócenie warunków wynagrodzeń z 2010 roku. Komitet strajkowy wyznaczył prezesowi PLL LOT 5 dni na przedstawienie propozycji wprowadzenia zmian. – Wezwanie kierujemy pod warunkiem podjęcia decyzji o ogłoszeniu kolejnej decyzji przywrócenia strajku w zakładzie pracy – zaznacza kpt. Adam Rzeszot.
– Powodem obecnej sytuacji w PLL LOT jest uporczywe odmawianie przez prezesa Rafała Milczarskiego przywrócenia regulaminu wynagradzania i zbioru zasad z 2010 roku, który został wypowiedziany w 2013 roku – mówi kpt. Adam Rzeszot. – Rozstrzygnięcia w sprawach indywidualnych w zakresie prawidłowości zmiany regulaminu w roku 2013 nie mają znaczenia dla możliwości prowadzenia sporu przez związki zawodowe o przywrócenie regulaminu z 2010 roku – dodaje.
Kroki w sprawie podjął premier Mateusz Morawiecki. Związki liczą na dalsze zaangażowanie strony rządowej w sytuację panującą w PLL LOT. – Publiczna moja wypowiedź [dotycząca zwolnienia ze stanowiska przewodniczącego Rady Nadzorczej PLL LOT Józefa Aleszczyka – dop. red.] była zasygnalizowaniem, że rząd w jakikolwiek sposób zajął się naszą sprawą. Nie było naszą intencją usuwanie kogokolwiek z rady nadzorczej czy z zarządu firmy – komentuje przewodniczący Związku Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT. – Natomiast jeżeli właściciel [strona rządowa – dop. red.] podjął taką decyzję, to w podobny sposób można potraktować inną osobę, która jest najbardziej odpowiedzialna za aktualną trudną sytuację w PLL LOT – dodaje.
Związki pod presją prezesa
W poniedziałek (30 kwietnia) przed południem z udziału w strajku wycofały się trzy z sześciu związków zawodowych zaangażowanych w akcję protestacyjną. Wśród nich znalazła się NSZZ "Solidarność", Ikar oraz Związek Zawodowy Pracowników LOT. Niemniej jednak, według informacji z 27 kwietnia, strajk został poparty w referendum, przeprowadzonym wśród pracowników przez 807 z 855 głosujących – oznacza to, że protest poparło 91% głosujących.
– Część związków powstrzymała się od udziału w akcji strajkowej, gdyż byli pod dużą presją prezesa i według naszej oceny wadliwej decyzji podjętej przez Sąd Okręgowy tymczasowo zakazujący wszczęcie akcji strajkowej w dniu 1 maja – podaje kpt. Adam Rzeszot. – Zwrócimy się do Sądu z zażaleniem, żądając uchylenia wadliwego postanowienia. Jednak na razie trudno określić czy jeśli do strajku dojdzie, to czy wszystkie związki do niego przystąpią – podkreśla.
Kwestia wynagrodzeń i umów o pracę
Warto w tym miejscu przypomnieć, że zła sytuacja w LOT i konieczność ratowania spółki z wykorzystaniem pomocy publicznej odbiła się negatywnie na wynagrodzeniach pracowników, co wiązało się m.in. z uchyleniem w roku 2013 regulaminu wynagrodzeń z 2010 roku. To właśnie do obowiązujących na jego mocy zasad chcieliby wrócić protestujący. – Dzisiaj, gdy wyniki są dobre, załoga chce odbić sobie chude lata wyrzeczeń. Zarząd powinien zyskiem się podzielić, zwłaszcza gdy sam otrzymawszy wysoką premię za wyniki pozostałym pracownikom mówi: pieniędzy nie ma. Mowa jednak o rozsądnym podzieleniu się zyskiem a nie jego natychmiastowym przejedzeniu w całości. Nie ma mowy o prostym powrocie do [starego] regulaminu –
komentował w rozmowie z Rynkiem Lotniczym wiceprezes zarządu ZDG TOR Adrian Furgalski.