Związki zawodowe Polskich Linii Lotniczych LOT sprzeciwiają się planom przewoźnika na redukcję 300 etatów. – Już teraz stewardessy zarabiają gorzej niż w warzywniaku – mówił podczas konferencji prasowej Piotr Szumlewicz, lider Związkowej Alternatywy.
Polskie Linie Lotnicze LOT 5 stycznia przystąpiły do rozmów ze związkami zawodowymi. Przewoźnik ma w planach zwolnienie 300 osób zatrudnionych na etatach – w tym 150 stewardes, 50 pilotów i 100 pracowników administracji. Negocjacje jak dotąd nie przyniosły porozumienia. Dlatego też w środę (13 stycznia) organizacja Związkowa Alternatywa, zrzeszająca m.in. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego, zorganizowała konferencję prasową. Na konferencji pojawili się trzej posłowie Koalicji Obywatelskiej: Dariusz Joński, Paweł Poncyljusz i Michał Szczerba.
"Gorzej niż w warzywniaku"
– Sytuacja w Locie już teraz jest dramatyczna, stewardesy zarabiają poniżej płacy minimalnej, gorzej niż w warzywniaku. Nie wiemy, jakie są przyczyny planowanych zwolnień – mówił do dziennikarzy Piotr Szumlewicz, lider Związkowej Alternatywy.
Jak podkreślił, LOT otrzymał 3 mld zł wsparcia od państwa, a władze przewoźnika tłumaczyły, że zależy im na zachowaniu etatów w celu uniknięcia właśnie masowych zwolnień. – Państwo polskie pożycza Lotowi 3 mld zł i pozwala na takie traktowanie. Zwróciliśmy się z pytaniem do premiera Morawieckiego i wicepremiera Sasina, na co mają być przeznaczone te pieniądze – dodał. Szumlewicz chciałby również, aby przyjrzano się spółce LOT Crew, która „ciągle rejestruje nowych współpracowników w ramach samozatrudnienia”.
– Na jedną stewardessę, zatrudnioną w oparciu o umowę o pracę, przypadają 3 lub 4 zatrudnione przez firmy zewnętrzne – podkreślała Agnieszka Szelągowska, szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Jak dodała, codziennie odbywa się około 40-50 lotów, a w okresie letnim będzie potrzeba około tysiąca pracowników załogi pokładowej. – Firma tłumaczy nam, że chroni miejsca pracy i musimy przetrwać ciężki okres, a dostaliśmy informacje o zwolnieniach grupowych. Chce się nas wymienić bez żadnego powodu na lepszy model. To skandaliczna decyzja, LOT niespecjalnie na tym skorzysta, bo pracę i tak ktoś będzie musiał wykonać – zaznaczyła.
Obecni na konferencji prasowej posłowie Koalicji Obywatelskiej zadeklarowali zaangażowanie w sprawę. – Wysłaliśmy wniosek do marszałek Elżbiety Witek o zwołanie w trybie pilnym komisji infrastruktury. Rozpoczynamy kontrolę krzyżową, będziemy chcieli się spotkać z prezesem LOT-u, Rafałem Milczarskim. Rozpoczniemy również kontrolę w Polskim Funduszu Rozwoju, który przekazał przewoźnikowi prawie 3 mld zł – chcemy wiedzieć na co poszły te pieniądze – mówił poseł Dariusz Joński.
W rzeczywistości LOT pieniądze dopiero otrzyma po podpisaniu umowy. 22 grudnia
zatwierdzony został pakiet pomocowy dla linii w wysokości 2,9 mld zł. Składa się on z pożyczki w kwocie 1,8 mld zł, która zostanie udzielona przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR) oraz podwyższenia kapitału zakładowego o 1,1 mld zł.
– To, co nas interesuje to zakup Condora – za nieudaną transakcję będą kary finansowe, chcemy w tej sprawie ustalić fakty; druga to baza w Budapeszcie, która od samego początku przynosi ogromne straty. PiS mówił również w kampanii o końcu ze śmieciówkami, ale od tamtego czasu nie zrobiono nic. Ci, którzy są na etatach będą zwalniani. To jest skandal – podsumował Joński.
"To największy kryzys w historii lotnictwa"Sytuację skomentował Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Rzeczywiście były w ubiegłym roku informacje płynące z zarządu, że zaproponowane obniżenie pensji jest zamiast redukcji zatrudnienia. Przypomnę tylko, że wtedy część związków była także przeciwna takiemu rozwiązaniu, zupełnie jakbyśmy żyli w czasach lotniczego eldorado, a nie największego kryzysu w historii lotnictwa. Niestety, prognozy odbicia ruchu pasażerskiego okazały się przedwczesne i po wakacjach nastąpił drastyczny spadek operacji, a dodatkowo teraz mamy do czynienia z różnymi formami krajowych lockdownów i blokowania granic – podkreśla.
– Linie lotnicze dostały olbrzymią pomoc po to, by przetrwać, ale spadek ruchu i tak zmusił je i będzie dalej zmuszał do redukcji zatrudnienia. Sama Europa zakończyła 2020 rok zwolnieniem blisko 200 tys. pracowników branży. W Locie nikt nie robi nikomu na złość, wprowadzając zwolnienia. Taki niestety mamy czas. Pozostaje mieć nadzieję, że przyspieszy proces szczepień i latanie zacznie się już na serio odbudowywać w okolicach połowy roku – mówi Furgalski.
LOT: Firmę opuści do 300 etatowych pracownikówNiedługo po publikacji tekstu otrzymaliśmy oficjalny komentarz LOT-u. "Proces dostosowywania zatrudnienia do obecnych warunków rynkowych i zatwierdzonego przez Komisję Europejską planu pomocy publicznej zostanie zakończony w pierwszym kwartale tego roku. Zaproponowaliśmy związkom zawodowym kryteria, którymi będziemy się w tym procesie kierować – to między innymi kompetencje, czy stosunek do obowiązków pracowniczych" – komentuje w wiadomości do naszej redakcji przewoźnik.
"Zespół PLL LOT i związanych z nimi firm sektora serwisowo-obsługowego to ok. 8 tys. osób. W ramach dostosowania poziomu zatrudnienia do sytuacji post pandemicznej LOT opuści do 300 etatowych pracowników. Pracownicy opuszczający PLL LOT otrzymają ponadstandardowe pakiety wsparcia obejmujące odprawy, wsparcie doradcze, a Ci którzy ze względu na pandemię mieli zmniejszony wymiar czasu pracy, otrzymają świadczenie finansowe w takim wymiarze, jakby pracowali na cały etat" – podsumowuje LOT.